Głód tak wielki, że w niektórych wioskach ludzie rozkopywali mrowiska w poszukiwaniu jedzenia. 70 tys. zniszczonych domów i pół miliona uchodźców bez dachu nad głową. 68 zabitych. To wynik ubiegłorocznej powodzi w Nigrze, największej od 1929 r. Tego lata jest niewiele lepiej: woda pochłonęła już 20 ofiar śmiertelnych, a 48 tys. zmusiła do ucieczki. Gromady szarańczy pustoszą uprawy, cały region zagrożony jest klęską głodu.

W Nigrze oznacza to jedno: będzie więcej ślubów. A panny będą naprawdę młode.

Niger dziewczynkiTylko co druga dziewczynka w Nigrze jest zapisywana do podstawówki, ale cztery z pięciu wydaje się za mąż, nim wejdą w pełnoletniość (Fot. Christoph Rupprecht/Flickr)

Ujawnione w lipcu wyniki zeszłorocznych badań zleconych przez Ministerstwo Zdrowia Publicznego w Niamey nie pozostawiają wątpliwości: 75 proc. tutejszych dziewczynek jest wydawanych za mąż przed ukończeniem 18. roku życia. W 2011 r. UNICEF postawił Niger na samym szczycie listy państw, w których do ślubu są zmuszane nieletnie. Partnerów – zgodnie z miejscowym prawem – znajduje się już 15-latkom (chłopcy mogą się żenić od 16. roku życia), ale to wcale nie dolna granica: w zeszłym roku światowe media obiegła wiadomość o 7-latce wyswatanej z kuzynem w zachodnim departamencie Téra.

Na tutejszej prowincji, szczególnie na południu kraju, to stara tradycja. Dziewczynki były zawsze wcześnie wydawane za mąż, żeby uniknąć hańby, jaką mogłaby przynieść ciąża samotnej panny. Los świeżo poślubionej nie jest wesoły – musi szybko udowodnić płodność, bo rodziny zwyczajowo oczekują pierworodnego jeszcze przed pierwszą rocznicą związku. Według międzynarodowej organizacji humanitarnej Save the Children, to najgorsze na świecie miejsce dla młodych matek, bo jedna na szesnaście umiera w połogu. Głównie dotyczy to właśnie nieletnich, których miednica nie jest jeszcze gotowa na poród. Urazy, jakich podczas niego doznają, prowadzą do powstania przetoki odbytniczo-pochwowej. Jej operowanie jest nierzadko sporym wyzwaniem dla chirurga w europejskim szpitalu – w Nigrze z reguły pozostaje w ogóle nieleczona.

Nic dziwnego, że kiedy lokalne radiostacje zaczynają nadawać pierwsze wiadomości o powodziach, dziewczynkom staje strach w oczach. Ostatnio nawet tym na północy kraju.

Zniszczone domy, gospodarstwa, padłe zwierzęta rolne – rodziny na wsi nie są w stanie udźwignąć tego ciężaru, każde dziecko to gardło do wykarmienia. Ale każda córka to ratunek dla rodzeństwa. Normalnie młoda narzeczona kosztuje kandydata 100 tys. franków, czyli ok. 600 złotych. Ale w czasach kryzysu zamiast pieniędzmi, płaci się kozami, czasem również rogacizną. Ślub to dla teściów pana młodego sposób na przeżycie, dlatego nie wahają się przed wydaniem dziewczynki, zwłaszcza w regionach, gdzie klęski głodu regularnie zabijają dzieci: w dorosły wiek wchodzi tylko jedno na siedmioro.

Powodzie zmieniają lokalne zwyczaje i obecnie nieletnie są wydawane za mąż nawet na północy kraju, gdzie dawniej było to rzadko spotykane. W tuareskim Agadez, gdzie trafia wielu wewnętrznych uchodźców, bezrobotni i niewykształceni rodzice coraz częściej padają ofiarą nowego rodzaju swatów: mający powiązania z przemytnikami obrotni lokalni biznesmeni wydają ich córki za bogatszych obcokrajowców. Tutejsza organizacja pozarządowa Action en Faveur de l’Elimination du Travail des Enfants au Niger (zwalczająca wykorzystywanie nieletnich do pracy) twierdzi, że wiele z tych dziewczynek w rzeczywistości jest potem zmuszanych do prostytucji w innym państwie, gdzie nie mogą szukać pomocy u bliskich.

W 2002 r. w miejscowym parlamencie pojawił się projekt ustawy, która wydawanie za mąż dziewczynek poniżej 18 roku życia czyniłaby przestępstwem. Od tamtej pory jest skutecznie blokowany. Niamey musi się uczyć cierpliwości od Madrytu. W tym miesiącu Hiszpania, po latach nacisków społeczności międzynarodowej, zmieniła kodeks karny i podniosła minimalny wiek małżeństwa z 14 do 16 lat. Na tyle samo ustaliła nowy wiek przyzwolenia na czynności seksualne, który do tej pory wynosił… 13 lat.

No. Ale polskiego czytelnika to nie interesuje.

5 odpowiedzi

  1. Zastanawia mnie jakie są argumenty na rzecz takiego wczesnego zamążpójścia. Czy te nastoletnie panny młode nie dostają też pewnej opieki od męża? Proszę mnie źle nie zrozumieć, po prostu szukam powodu, dla którego są one sprzedawane za drobne przez własne rodziny i snuję domysły. Skoro i tak miałyby liczyć się z niebezpieczeństwem śmierci głodowej, czy to nie jest ich szansa na przeżycie? Niewielka wprawdzie ta szansa i również niepozbawiona zagrożenia, szczególnie z uwagi na te tradycyjne spodziewanie się potomka w pierwszym roku małżeństwa. Ale jakaś pokrętna logika za tym musi stać.

  2. @Jeden z dziesięciu
    A bo myślisz kategoriami europejskimi. Poznałem wielu Afrykanów, o różnym statusie społecznym i, szczerze mówiąc, ich tok myślenia jest dla Europejczyków nie do ogarnięcia. Kobieta (włącznie z matką) jest dla nich przedmiotem, z którego się korzysta na wszelkie możliwe sposoby. Jeśli się to opłaca, to kobietę się sprzedaje, nie patrząc na to jakie będą jej późniejsze losy. Ot, tak jakbyś Ty sprzedawał rower. Roweru też przecież nie poślesz do szkoły, nie będziesz się pytał o zdanie, a jak będzie to modne, to powycinasz to i owo, żeby bardziej przystawał do gustów potencjalnych kupców. Nawet kobiety w Europie (Afrykanie mają bardzo duże powodzenie w Polsce) są przez nich traktowane instrumentalnie: notoryczne okłamywanie i wykorzystywanie na każdym kroku, od wizy począwszy po pełne utrzymanie. I nie, nie jestem rasistą, po prostu wyciągam wnioski z poczynionych obserwacji.

  3. Dlaczego pokrętna? Dziewczynki tradycyjnie wydaje się bardzo wcześnie za mąż (u nas przecież też tak kiedyś było). W chwilach zagrożenia głodem oddaje się je narzeczonym, którzy mają zasobny portfel – mąż zadba o wyżywienie żony, a jej biologiczna rodzina będzie równocześnie miała pieniądze/zwierzęta na wyżywienie pozostałych dzieci. Raczej logiczne.

    Gorzej, że zasobny portfel z reguł oznacza mężczyznę, który pracował na swój status materialny długie lata i teraz ma ich np. 60, podczas gdy panna młoda np. 14.

    Linton:
    No to słabych Afrykanów poznałeś. Bo ja znam i takich, o których piszesz, jak i absolutnie uczciwych wobec swoich żon, czy córek. Znam też takich samych Europejczyków i Latynosów.

Możliwość komentowania została wyłączona.