Postrzelać można sobie z Colta kaliber .45, albo klasycznego karabinu Springfield. Celem są policjanci i żołnierze. Czają się na bagniskach, polach trzciny cukrowej i górskich szlakach. Czasem któryś spróbuje szczęścia wyskakując nagle z kurnika. Trzeba na siebie uważać: jeżeli trafią nas trzy razy, to koniec zabawy.

„Gesta Final. Camino a la Victoria” to napisana przez kubańskich programistów gra komputerowa, która odtwarza rewolucję z lat 1956-1959. Można wybrać jedną z trzech postaci wyglądających odpowiednio jak Fidel Castro, Che Guevera i Camilo Cienfuegos, a potem przejść z brodatymi partyzantami cały szlak bojowy od Granmy aż po stolicę (choć akcja kończy się tuż przed ucieczką Fulgencio Batisty).

Autorzy pokazali pierwsze screeny i fragmenty rozgrywki na marcowych XV Międzynarodowych Targach Informatycznych w Hawanie. Ale na tej samej imprezie więcej zainteresowania wzbudzało raczej pytanie, na które przedstawiciele Ministerstwa Komunikacji za wszelką cenę unikali odpowiedzi: kiedy wreszcie internet przestanie na wyspie działać, jakby napędzano go kołowrotkiem?

Gesta FinalJuż wkrótce na Zero Punctuation (Fot. Gesta Final/Enigma)

W czasie, gdy w Hawanie odbywały się targi, w Waszyngtonie Yoani Sánchez spotykała się z przedstawicielami Partii Demokratycznej i Republikanów. Blogerka, której po zliberalizowaniu prawa paszportowego po raz pierwszy od lat pozwolono na wyjazd z kraju, zagranicą jest uważana za czołową dysydentkę: jej międzynarodowe tournée obejmuje między innymi Brazylię, Argentynę, Meksyk i Czechy. Tymczasem na Kubie jest praktycznie nieznana.

Charakterystyczne dźwięki modemu dial-up przypominające miks zepsutego telewizora z odpluwaniem, które w Polsce pamiętają już chyba tylko weterani okrzyku: „Mamo! Mogę posiedzieć godzinę w internecie?”, to na wyspie wciąż rzeczywistość. Średnia prędkość połączenia to 5 kB/s. YouTube nie działa. Załadowanie przeciętnego zdjęcia zajmuje nawet kwadrans. Zagraniczni korespondenci skarżą się w prywatnych mailach, że ściągnięcie tuzina depesz potrafi im zająć dwie godziny. Szybszym połączeniem może się pochwalić nawet Lago Agrio, 60-tysięczne miasteczko zagubione w ekwadorskiej Amazonii.

Życie spragnionych kontaktu ze światem Kubańczyków miał poprawić Hugo Chávez. To jego rząd wyłożył 70 mln dolarów na przeciągnięcie z Wenezueli kabla, który połączyłby wyspę z resztą internetowego świata. Chociaż ukończony już w 2011 r., to został włączony dopiero dwa miesiące temu, a należąca do państwa i utrzymująca telekomunikacyjny monopol ETECSA szybko ogłosiła, że „nowa usługa nie oznacza automatycznie, że zwiększy się dostępność do sieci”.

Władze twierdzą, że priorytetem jest podłączenie gmachów rządowych, szkół i szpitali. Prawdopodobnie skorzystają też najdroższe hotele, gdzie od jakiegoś czasu klientom oferuje się nawet WiFi: nie mogą z niego jednak korzystać Kubańczycy, których obowiązuje zakaz wstępu do lobby. Prywatni użytkownicy, którzy na podłączenie modemu i tak muszą mieć oficjalne zezwolenie, na udogodnienia nie mają na razie co liczyć. Infrastruktura jest zresztą w tak opłakanym stanie, że według większości szacunków, dostęp do internetu ma dziś zaledwie co dziesiąty mieszkaniec kraju – to nawet gorszy wynik, niż na Haiti, najbiedniejszym państwie zachodniej hemisfery.

Przyciskani na targach pracownicy Ministerstwa Komunikacji mętnie tłumaczą, że Kuba jest i tak w dobrej sytuacji, bo dzięki rozwojowi nowoczesnych technologii, będzie w przyszłości mogła od razu przeskoczyć do etapu internetu w telefonach komórkowych, albo urządzeniach mobilnych. Przemilczają jednak, że ceny połączeń na wyspie należą do najwyższych w całej Ameryce Łacińskiej. I nie podają nawet przybliżonej daty takiej komunikacyjnej rewolucji. Do jej czasu Kubańczycy mają odgrywać tę zbrojną w nowej grze komputerowej. Której design, w połączeniu z dźwiękami modemu, przeniesie polskich graczy w czasy, kiedy wzruszali się Mortyrem.

No. Ale polskiego czytelnika to nie interesuje.

3 odpowiedzi

  1. W kawiarence internetowej na Kubie internet nie działał tak źle…..

  2. Anonymous:

    Może trafiłeś/aś na wyjątkową kafejkę.

    Roger:

    Pewnie wrzucą betę.

Możliwość komentowania została wyłączona.