Gościni
Jagoda Murczyńska

Nie tylko kung fu, czyli jak kino Hong Kongu wyjaśnia obecną sytuację w tym mieście

MURCZYA SKA

W „Made in Hong Kong”, klasycznym filmie kina niezależnego z tej dawnej brytyjskiej kolonii, starszy przestępca poucza młodszego i w pewnym momencie reflektuje się słowami: „Tak dużo jeżdżę na północ, że zaczynam mówić jak oni”. Mężczyzna ma na myśli język: w Hong Kongu mówi się bowiem po kantońsku, a w Chinach kontynentalnych po mandaryńsku. Film nakręcono w 1997 r., gdy Londyn oddawał półwysep Pekinowi, a scena okazała się pod wieloma względami profetyczna, czego przykładem są kolejne dzieła najbardziej kasowego lokalnego reżysera, Stephena Chowa: słynny „Shaolin Soccer” ma dialogi w całości po kantońsku, późniejszy „Kung Fu Hustle” już jest częściowo po mandaryńsku, a bijąca rekordy box office’u „Syrena” już tylko w tym drugim języku.

Choć po latach 80., gdy maleńki Hong Kong kręcił trzecią największą liczbę filmów na świecie po Stanach oraz Indiach, zostało tylko wspomnienie, to lokalne kino najlepiej uchwyca zachodzące na półwyspie zmiany i pozwala zrozumieć przyczyny toczącego się tam właśnie konfliktu.

O kinematografii Hong Kongu opowiada Jagoda Murczyńska: redaktorka książki „Made in Hong Kong. Kino czasu przemian”, oraz współorganizatorka Azjatyckiego Festiwalu Filmowego Pięć Smaków.

Słuchaj podcastów w aplikacjach:

Jeżeli podoba Ci się ten podcast, możesz mnie wesprzeć dobrowolną wpłatą w serwisie Patronite: https://patronite.pl/dzialzagraniczny

Dziękuję!