Szanowne czytelniczki (i czytelnicy). Z powodów technicznych Dział Zagraniczny musi na miesiąc zawiesić działalność. Ale akurat na dziś przypadają czwarte urodziny bloga, więc w ramach autoprezentu i zadośćuczynienia za nadchodzącą dłuższą przerwę, poniżej efekt dociekania jak rozwinęły się historie zrodzone tu w okresie dwukrotnie przekraczającym ciążę słonia.

Miłej lektury i do zobaczenia w styczniu!

Logo

AFGANISTAN

Mimo tragedii sprzed dwóch lat, program Skateistan rozwija się pomyślnie: w Kabulu i Mazar-i Szarif na desce jeździ już łącznie 1700 dzieci, a organizacja otworzyła podobne ośrodki także w Phnom Penh oraz Johannesburgu.

ALGIERIA

Abdelaziz Bouteflika został niecałe dwa tygodnie temu hospitalizowany we Francji. Jeżeli w końcu umrze, to być może trzeba będzie urządzić nowe wybory prezydenckie – mało jednak prawdopodobne, by jego następca miał reprezentować większość Algierczyków, młodszych od czołowych polityków średnio o pół wieku.

ANGOLA

Protesty miejscowych artystów i międzynarodowej prasy chwilowo wstrzymały wyburzenie Teatru Elinga, choć według broniących go aktywistów, władze wciąż nie rezygnują z pomysłu przerobienia go na parking.

ARGENTYNA

Cztery lata po próbie likwidacji Villa Soldati, władze Buenos Aires postawiły jednak na rewitalizację tej bieda-dzielnicy: dawny dom handlarzy narkotyków został zamieniony na centrum kulturalne, obok wybudowano orlik, część domów została na koszt miasta wyremontowana. Prace wykonano w ramach programu, który ma podnieść standard życia w villas miserias (argentyńskich slumsach) w prowincji Buenos Aires. Na razie nie ma jednak co odpalać fajerwerków – łączna kwota przeznaczona na ten cel w budżetach stołecznym i państwowym to równowartość 700 mln złotych, tymczasem na kompleksową urbanizację czeka ponad tysiąc zupełnie dotąd ignorowanych dzielnic.

Marcel Brandan Juarez na szczęście wciąż siedzi w więzieniu. Tymczasem Sergio Schocklender próbuje za wszelką cenę tam nie wrócić i w tym celu pali mosty: na początku tego miesiąca, w trakcie przesłuchania w sprawie korupcji wokół fundacji Matek z Placu Majowego, oskarżył swoją dawną patronkę Hebe de Bonafini o składanie fałszywych zeznań i świadome ukrywanie machlojek (sama Hebe wciąż jest przewrażliwioną na swoim punkcie egocentryczką i nie potrafi się cieszyć szczęściem koleżanek). A w sprawie Marii Marty Garcii Belsunce, oprócz jej męża zostali ostatecznie skazani także: jej brat „pełny”, brat przyrodni, szwagier, sąsiad i lekarz karetki. Masażystka została uniewinniona.

Adolfo Cambiaso utrzymuje się na pierwszym miejscu światowych rankingów na najlepszego gracza polo. I dalej strzela gola za golem, szczególnie genetyce: od rozpoczęcia swojego lukratywnego biznesplanu na emeryturę, Argentyńczyk zdołał już sklonować ponad setkę koni z własnej stajni (jednego wierzchowca skopiował aż trzykrotnie). W zeszłym roku po raz pierwszy dosiadł jednego z nich w – oczywiście wygranym – meczu Palermo Open, najbardziej prestiżowym turnieju w kraju. Teraz pozostaje tylko czekać, aż sklonowany zostanie sam Dolfi.

Gorzej od Cambiaso radzą sobie jednak znane przede wszystkim z dziennikarskiej pomyłki Pumy, chociaż w zeszłym miesiącu w dawnym Pucharze Trzech Narodów odniosły wreszcie pierwsze zwycięstwo w swojej historii, pokonując Australię 21:17.

Jeden z ulubieńców kolorowej prasy stracił niedawno zainteresowanie swojej rudej dziewczyny, ale nie prokuratora: Amado Boudou jest pierwszym urzędującym wiceprezydentem w kraju, który został oskarżony w sprawie o korupcję. Wielu Argentyńczyków, również kirchnerystów, zastanawia się, czemu pani prezydent wiernie trwa przy swoim zastępcy. Dział Zagraniczny uważa, że po prostu dziewczyny lubią gitarzystów.

Villa 31Buenos nie zawsze boskie (Fot. Maciej Okraszewski/Dział Zagraniczny)

AUSTRALIA

Stefan wciąż jest zagrożony: tegoroczny raport organizacji ekologicznej World Wide Fund for Nature podaje, że na wolności żyje jedynie 126 północnych szorstkonosych wombatów. Podczas gdy ich kuzyni wombaty szerokogłowe mają własny program rozrodczy w australijskich ogrodach zoologicznych (w jego ramach rok temu na świat przyszedł już drugi taki osobnik, co jest sukcesem, biorąc pod uwagę trudności w rozmnażaniu się tych torbaczy), to Stefany wciąż nie. Świat czeka, Australio.

W 2014 r. Carl Williams wrócił zza grobu: jego postać pojawiła się w wyemitowanym na wiosnę (europejską) sequelu „Underbelly” zatytułowanym „Fat Tony & Co.”, a jego pasierbica Danielle Stephens została w tym miesiącu oskarżona o próbę morderstwa. Cóż, po człowieku, który karierę zaczął od zarobienia kuli w brzuch, można się było spodziewać, że na dobre rozkręci się dopiero po śmierci.

Pod (chwilową?) nieobecność Carla, rozpędzają się gangi motocyklowe – w policyjnych akcjach przeciw nim przejmowane są coraz większe ilości narkotyków, jak chociażby przedwczoraj, gdy w Queensland zajęto towar o wartości ponad 5 mln dolarów. Do kontrowersyjnych metod walki z tym zagrożeniem doszło też ostatnio oskarżanie bandytów, że ich szeregi zasilają rodzimi dżihadyści. Ciężko powiedzieć, czy autorzy tych teorii słyszeli o stosunku islamistów do alkoholu, w motocyklowym gangu płynu popularniejszego od benzyny?

Jedyny na świecie kraj-kontynent w dalszym ciągu z powodzeniem eksportuje wielbłądy do Arabii Saudyjskiej, zwłaszcza od kiedy jeden z tamtejszych milionerów dowiedział się o australijskim programie kontroli dzikiej populacji tych zwierząt, w ramach którego w ciągu ostatnich czterech lat zabito ich 160 tys. sztuk: Hamood al Khalaf zainwestował ponad 100 mln dolarów w unowocześnienie specjalnego transportowca, który przystosowany pod potrzeby wielbłądów ma od przyszłego roku dostarczać ich niechciany po drugiej stronie oceanu nadmiar na Półwysep Arabski.

Miejscowy rząd z jeszcze większą ochotą wyekspediowałby tam uchodźców: bez względu na to, która opcja polityczna jest akurat u władzy, Australia kontynuuje swój kontrowersyjny program niedopuszczania uciekinierów ze stref wojny na własne terytorium. Dwa tuziny znanych krajowych osobistości nagrało właśnie w tej sprawie protest-song, ale nie wydaje się, by miał wiele zmienić – we wrześniu Canberra podpisała umowę o przetrzymywaniu uchodźców z Kambodżą, kompletnie ignorując zastrzeżenia obrońców praw człowieka.

AZERBEJDŻAN

Zaha Hadid jest ostatnio silnie krytykowana za projekt stadionu na Igrzyska Olimpijskie, które w 2020 r. będzie gościć Tokio. Architektka może być jednak zdziwiona, bo tym razem głosy oburzenia budzi sam kształt obiektu, a nie bratanie się z krwawymi dyktatorami oraz ostentacyjne ignorowanie masowych wysiedleń i bezpieczeństwa robotników na budowie.

BAHRAJN

Mariam al-Khawaja została we wrześniu wypuszczona z aresztu, do którego trafiła miesiąc wcześniej oskarżona o napaść na policjanta – podobnie jak przed dwoma laty, aktywistkę obowiązuje jednak zakaz podróżowania. Tutejsi działacze demokratyczni są dalej prześladowani przez władze: ledwie kilka dni przed uwolnieniem al-Khawaja, sąd skazał na dożywocie 14 uczestników zeszłorocznej demonstracji domagającej się większych praw obywatelskich.

BANGLADESZ

Zgodnie z przewidywaniami ekspertów, Motiur Rahman Nizami dostał w tym roku dwa wyroki śmierci (jeden w styczniu, drugi w październiku) za rolę, jaką jego ugrupowanie Jamaat-e-Islami odegrało w krwawej wojnie o niepodległość. W zeszłym tygodniu Nizami odwołał się od wyroku, ale jest bardziej niż pewne, że nie uniknie stryczka – wraz z 13 towarzyszami prawdopodobnie zostanie powieszony na początku przyszłego roku.

BOLIWIA

Protesty ekologów, kierowców i górników najwyraźniej były tylko na pokaz, bo Evo Morales, który nie jest już kolegą Seana Penna, w październiku wygrał swoje trzecie już wybory z rzędu z wynikiem 60 proc. poparcia.

BOTSWANA

Książę Karol wciąż nie wydaje się zbytnio przejmować losem tak drogich mu w latach 80. Buszmenów. We wrześniu w samym centrum Kalahari otwarto nową kopalnię diamentów, a ponad 700 San siłą wyrzucono do obozowiska na obrzeżach parku. W dalszym ciągu nie wolno im polować.

SanWedług rządu Botswany: jeden leglny myśliwy i trzech kłusowników (Fot. Charles Roffey/Flickr)

BRAZYLIA

Renê Silva ma już wystarczająco dużo lat, żeby wreszcie zapuścić wąsy. Wraz z nimi rośnie jego niezwykłe imperium medialne: założona w wieku zaledwie 11 lat osiedlowa gazetka rozrosła się w popularny serwis informacyjny Voz das Comunidades, publikujący korespondencje z sześciu największych favel w Rio de Janeiro. Od kiedy wraz z grupą nastoletnich kolegów pokazał zawodowym dziennikarzom czym jest surowa reporterka w strefie konfliktu, Renê nie zwalnia tempa: pod koniec października ujawnił fałszerstwo wyborcze w swojej lokalnej komisji podczas głosowania w drugiej turze wyborów prezydenckich.

Funk carioca ustąpił miejsca funk ostentação – podczas gdy policja pacyfikująca kolejne favele w Rio skutecznie prześladowała promotorów tego stylu dotychczas silnie krążącego wokół takich tematów jak przemoc i narkotyki, brazylijski funk wkroczył do mainstreamu w wersji promowanej przez muzyków z São Paulo, którzy najwyraźniej wzięli sobie do serca drugą płytę Tedego „Hajs, hajs, hajs”. Efekt wychwalania nieograniczonej konsumpcji jest taki, że np. Bio G3 daje 40 koncertów miesięcznie, MC Nego Blue z dawnego sprzedawcy wycieraczek do butów zmienił się w posiadacza pokaźnej willi w najdroższej dzielnicy São Paulo, a MC Guimê ma już prawie 200 mln wyświetleń swojego kanału na jutubie. A wszystko dzięki rymowaniu „batom” (po portugalsku: „szminka”) z „Louis Vuitton”

W styczniu Felix i Niko pocałowali się na oczach co drugiego brazylijskiego telewidza (w tym Działu Zagranicznego, który śledził scenę w barze w centrum Rio) – ostatni odcinek telenoweli „Amor à Vida” okazał się rekordowy, bo po raz pierwszy w historii tego kraju telewizja pokazała całujących się gejów. Kilka lat wcześniej podobną scenę nagrano na potrzeby serialu „América”, ale ostatecznie jej nie wyemitowano – publiczna czułość Felixa i Niko (której pokazanie wymusiła masowa akcja internautów) to dowód na to, jak wielką rolę w liberalizacji latynoskich nastrojów odegrały w ostatnich latach media.

Ricardo Teixeira po 23 latach rządzenia brazylijskim PZPN-em wreszcie zrezygnował ze stanowiska w marcu 2012 r. W tym czasie do znanych już zarzutów o korupcję i pranie brudnych pieniędzy doszły nowe, kiedy brazylijskie media opublikowały tajny raport szwajcarskiej prokuratury, w którym śledczy uważali, że działacz wraz ze swoim byłym teściem João Havelangem (prezesem FIFA w latach 1974-1998) wzięli pod stołem równowartość 41 mln dolarów w zamian za przyznanie koncesji na transmisje tegorocznego Mundialu. Teixeira w swojej rezygnacji sprzed dwóch lat napisał, że „ma poczucie spełnionej misji”. Trudno mu się dziwić.

Choć mundial przeminął, to bańka spekulacyjna w favelach Rio jest pompowana w najlepsze. W Vidigal za 35-metrowe mieszkanko pośrednicy oferują już dotychczasowym mieszkańcom 140 tys. reali (równowartość 185 tys. złotych), obok kiedyś nieotynkowanych domów wyrastają białe mini-wille z garażami, a na szczycie wzgórza, gdzie położona jest dawna dzielnica biedoty, właśnie kończy się budowa eleganckiego hotelu z widokiem na Ipanemę. Żeby pozbyć się dotychczasowych mieszkańców z Vila Autódromo i na jej miejscu postawić nowe budynki, władze miasta wycięły wszystkie miejscowe drzewa, ograniczyły wywóz śmieci i regularnie wyłączają nocne latarnie. Brakuje jeszcze tylko, że za oficjalne służby porządkowe uznano tu milicje.

Które już nawet nie próbują trzymać pozorów: tegoroczny raport śledczych z Rio de Janeiro ujawnia, że skorumpowani rzekomi stróże prawa od miesięcy wchodzą w otwarte sojusze z lokalnymi gangami, w zamian za stosowne opłaty oferując im możliwość handlu narkotykami na kontrolowanym przez nich terenie. Sami prężą muskuły już w 148 favelach, gdzie rzekomo potrafią wymusić na kogo podporządkowani im mieszkańcy oddadzą głos – w tegorocznych wyborach o związki z milicjami oskarżali się w niemal każdej debacie kandydaci na stanowisko gubernatora stanu Rio de Janeiro Anthony Garotinho i Luiz Fernando Pezão (który ostatecznie wygrał ten wyścig).

W tych samych wyborach brał udział Marcelo Crivella, który w marcu przestał być minister rybołówstwa – stanowisko to dostał jednak jego kolega Eduardo Lopes z coraz potężniejszego Uniwersalnego Kościoła Królestwa Bożego. Tymczasem Tiririca, którego koledzy początkowo traktowali jako pośmiewisko i chcieli upokarzać, okazał się jednym z najlepszych parlamentarzystów w kraju: podczas całej swojej pierwszej kadencji nie opuścił nawet jednego dnia głosowania i w tym roku został ponownie wybrany do izby deputowanych. Zagłosowało na niego ponad milion wyborców.

BRUNEI

Człowiek tak bogaty, że może sobie budować falochrony z mercedesów najwyraźniej czuje się wystarczająco pewnie, żeby ignorować międzynarodową krytykę: mimo trwającego bojkotu należących do niego hoteli, sułtan Brunei nie wycofał prawa o karze śmierci dla homoseksualistów, które zacznie obowiązywać za dwa lata.

CHILE

Valentino Riroroko Tuki dwa lata temu został przez Parlament Rapa Nui ogłoszony królem. Nie uznaje go jednak żadna inna koronowana głowa na świecie, bo należąca do Chile Wyspa Wielkanocna oficjalnie ma jedynie radę miejską i i specjalne ciało doradcze przy gubernatorze wyznaczanym w Santiago – PRN to w rzeczywistości domagająca się niepodległości organizacja autochtonicznych mieszkańców tego lądu. Którzy mają małe szanse na powodzenie, bo chociaż regularnie organizują widowiskowe protesty, walczą o swoją sprawę w kolejnych instancjach sądowych, a Valentino Riroroko Tuki naprawdę jest wnukiem ostatniego prawdziwego monarchy Rapa Nui (i sam w spektakularnym, długim na 3 tys. mil morskich rejsie małą łódeczką, zdołał w 1956 r. wymusić na Chile wypuszczenie swoich rodaków z rezerwatu i przyznanie im obywatelstwa), to dziś Polinezyjczycy stanowią mniej, niż trzecią część mieszkańców Wyspy Wielkanocnej. Reszta to napływowi, którzy uważają, że bez finansowej pomocy Santiago wyspa zatonie – pod górą niemożliwych do zutylizowania śmieci.

Santiago Piñera nie jest już prezydentem, więc na szczęście przestał się zajmować palącą kwestią ulepszania rasy.

CHINY

Chen Zhizhao zniknął z Corinthians po zaledwie jednym sezonie i obecnie biega w barwach Beijing Guo’an, dla którego zdołał strzelić cztery gole. Nie może tu jednak liczyć na taki poziom, jak w czasach, gdy sam przebywał w Brazylii: Jean Tigana już nie trenuje Shanghai Shenhua, z którego składu zniknęli także Nicolas Anelka i Didier Drogba, Darío Conca porzucił kosmiczne zarobki Guangzhou Evergrande, a Obina zrezygnował z gry w Shandong Luneng.

Może sportowców wygoniły zanieczyszczenia: na początku zeszłego miesiąca w przylegającej do Pekinu prowincji Hebei stężenie PM2,5 w powietrzu wyniosło 500 mikrogramów na metr sześcienny, czyli aż dwudziestokrotnie więcej, niż wynoszą limity bezpieczeństwa. Co prawa w marcu władze zapowiedziały „wojnę z zanieczyszczeniami”, ale jak widać pierwsze fazy kampanii wygrywa jednak wróg. Trzeba jednak było trzymać się z daleka od kapitalizmu.

Blued jest od niedawna najpopularniejszą gejowką aplikacją na świecie – korzysta z niej już ponad 15 mln osób. Ale chociaż zaprojektowała ją chińska firma, to sytuacja homoseksualistów w Państwie Środka wciąż bardziej sprzyja ukrywaniu orientacji za pomocą fikcyjnych małżeństw, niż otwartości. Optymizmem nie napawa opieszałość pekińskiego sądu, który w lipcu przyjął pierwszą sprawę przeciw klinice „leczącej” osoby preferujące partnerów tej samej płci, ale do dziś zwleka z wydaniem wyroku, choć ten powinien zapaść już przed paroma tygodniami.

SmogMur Chiński jest wbrew plotkom niewidzialny z kosmosu – teraz można mieć pewność, że już tak zostanie (Fot. erhard.renz/Flickr)

DOMINIKANA

Międzyamerykański Trybunał Praw Człowieka uznał Dominikanę winną dyskryminacji tysięcy urodzonych na jej terenie, ale nigdy nieuregulowanych prawnie Haitańczyków. Skarcony rząd zdecydował się więc na szybkie działanie i na początku tego miesiąca… ogłosił, że przestaje uznawać jurysdykcję tego międzynarodowego ciała. Jak wiadomo, najlepiej walczy się z krytyką poprzez obrażanie się na adwersarzy.

EGIPT

Przemoc w egipskim futbolu nie przemija. W sierpniu tego roku prezes klubu Zamalek został zaatakowany przez kibiców własnej ekipy, w odpowiedzi policja w ciągu następnych kilku tygodni aresztowała ponad pół setki rzekomych chuliganów – według organizacji praw człowieka, wielu z nich było podczas przesłuchań torturowanych. Dwa tuziny uczestników zamieszek w Port Said zostało po tamtych wydarzeniach skazanych na kary śmierci, a największe spotkania piłkarskie są od tamtej pory rozgrywane przy ograniczonej ilości widzów na trybunach.

EKWADOR

Mushuc Runa zajmuje solidne 7. miejsce w środku tabeli. Najbliższe niedzielne spotkanie Indianie raczej powinni wygrać – ich przeciwnik Manta zamyka bowiem stawkę.

ETIOPIA

Afryka pozostaje otwartym sklepem, w którym zagraniczny inwestorzy do woli skupują terytorium: pismo naukowe „Environmental Research Letters” w opublikowanym w tym miesiącu artykule podaje, że w handlu ziemią największymi nabywcami są firmy ze Stanów Zjednoczonych, Chin, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Indii i Holandii, a najwięksi sprzedawcy do Brazylia, Etiopia, Filipiny, Sudan, Madagaskar, Mozambik i Tanzania. Prezydent tego ostatniego kraju musiał nawet przed tygodniem ogłaszać, że rząd nigdy nie pozwoli na wysiedlenia Masajów z ich tradycyjnych terytoriów, kiedy media ujawniły, że Dar es Salaam planuje sprzedaż przylegających do parku Serengeti 150 tys. hektarów inwestorom z krajów Zatoki Perskiej, którzy chcą przekształcić te ziemie w prywatne tereny łowieckie dla bogaczy.

FIDŻI

Frank Bainimarama chyba się starzeje, bo zamiast po staremu pozwolić zorganizować demokratyczne wybory tylko po to, żeby potem władzę w zamachu stanu, tym razem postanowił zagrać spokojnie i utrzymał się na stanowisku premiera za pomocą urny, wygrywając wrześniowe wybory. A może szykuje najlepszy numer swojej kariery i po po prostu już niedługo obali sam siebie?

FILIPINY

Wpisanie w wyszukiwarkę „MILF” nadal nie przynosi takiego efektu, jak życzyłby sobie Islamski Front Wyzwolenia Moro. I na szczęście skrót będzie się wciąż częściej kojarzył ze świadomymi swoich potrzeb mamami, niż z wojną domową, która pochłonęła życie 120 tys. ofiar – w marcu tego roku rebelianci podpisali traktat pokojowy z rządem z Manili, na mocy którego Mindanao uzyska większą autonomię, a MILF porzuci walkę zbrojną. Do jej kontynuowania niestety dalej nawołują mniejsze, bardziej radykalne ugrupowania.

DEMOKRATYCZNA REPUBLIKA KONGA

Goryle górskie z Parku Narodowego Wirunga nie przestają być zagrożone, podobnie jak ci, którzy starają się je chronić: w kwietniu dyrektor rezerwatu Emmanuel de Merode został napadnięty w zasadzce i postrzelony. Rośnie jednak presja na międzynarodowe koncerny, żeby zaprzestały swojej działalności, która może uderzać w te ssaki – ostatnio głośno o tej sytuacji za sprawą nagradzanego filmu dokumentalnego kanału Netflix:

Terminator jest w rękach Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, który wyznaczył datę rozpoczęcia jego procesu na czerwiec przyszłego roku. Rebelianci z jego partyzantki M23 podpisali porozumienie pokojowe z rządem w listopadzie 2013 r., ale Kivu Północne jest dalekie od spokoju: tylko w jednej masakrze w tym tygodniu zostało tu bezlitośnie zarąbanych maczetami sto osób.

W międzyczasie władzom Kinszasy udało się chociaż pozbyć rodzimych bandytów – bojówkarze wzbudzających grozę ganów kuluna byli tak silnie nękani, że uciekli na drugą stronę rzeki, do Brazzaville. Tamtejsza policja użyła ich jednak jako pretekstu, żeby w lipcu siłą wyrzucić z kraju aż 130 tys. imigrantów z Demokratycznej Republiki Konga. Przy okazji konfiskując cały ich dobytek.

GAMBIA

Następca Muammara Kaddafiego w subkulturze dyktatorów ze słabym gustem wciąż trzyma formę. Jego Ekscelencja Szejk Profesor Alhaji Doktor (habilitowany) Yahya Abdul-Azziz Jemus Junkung Jammeh idzie z duchem czasu i oprócz prześladowania rzekomych czarowników, postanowił teraz pognębić także homoseksualistów. Od października gejom i lesbijkom oficjalnie grozi więc dożywocie, jeżeli zostaną przyłapani na stosunkach z osobą tej samej płci. To i tak postęp, biorąc pod uwagę, że jeszcze w 2008 r. Jammeh zapowiedział homoseksualistom, że albo sami wyniosą się z kraju, „albo on poobcina im głowy”. Żeby przypomnieć obywatelom, że ma w ręku nie tylko kijek, Admirał Wielkiej Floty Stanu Nebraska pokazuje też marchewkę – w przyszłym miesiącu do obiegu wchodzi nowy banknot. Oczywiście z podobizną ojca narodu.

GWADELUPA

Karaibska wyspa dalej bije francuskie rekordy przestępczości, zamykając zeszły rok 60 morderstwami. To więcej, niż w „kontynentalnych” stolicach francuskiej zbrodni: Marsylii i Korsyce.

HAITI

Jean-Claude Baby Doc Duvalier w zeszłym miesiącu zmarł we własnej ojczyźnie (niestety nigdy nie osądzony za zbrodnie reżimu własnego, jak i ojca). Dobra wiadomość dla Haiti, zła dla handlarzy XVIII-wiecznych francuskich kandelabrów.

Michel Martelly wciąż jest prezydentem, chociaż nie idzie mu już śpiewająco: 26 października w całym kraju masowe demonstracje domagały się jego ustąpienia. Data była wybrana nieprzypadkowo, tego dnia miały się bowiem odbyć wybory parlamentarne, ale Martelly je odwołał, bo „nie zdołano na czas przygotować prawa wyborczego”. Warto dodać, że jakoś pisanie tej ustawy nie idzie sprawnie od trzech lat, bo aż tak bardzo opóźniona jest prawdziwa data głosowania. Prezydent jest jednak cierpliwy – jeżeli naród nie pójdzie do urn przed 12 stycznia, to będzie mógł rządzić za pomocą dekretów.

INDIE

Manmohan Singh przestał być premierem w maju tego roku, choć z powodu przegranych przez jego partię wyborów prezydenckich, a nie monstrualnych nawet jak na ten kraj afer korupcyjnych – przypomnijmy, że te ostatnie nie robiły w 2011 r. wrażenia na parlamentarzystach, bo np. aż jedna trzecia zasiadających w izbie niższej miała na koncie zarzuty kryminalne (od łapówkarstwa po morderstwa). Nowe rozdanie nie jest pod tym względem wiele lepsze. Spośród 45 członków gabinetu nowego premiera Narendry Modiego, zarzuty kryminalne ma 13.

Maoiści doznają coraz większych strat (w tym roku aresztowano 517 z nich, a kolejnych 472 partyzantów poddało się samych), ale wciąż kontrolują tzw. „czerwony korytarz”, czyli duże połacie terytorium w północno-wschodnich Indiach, gdzie regularnie przeprowadzają ataki na policję i wojsko.

Mayawati przegrała wybory w 2012 r., więc chwilowo w Uttar Pradesh nie przybywa pomników słoni, ani jej samej.

Są pierwsze oznaki, że być może Indie poradzą sobie w końcu z chronicznym niedożywieniem swoich obywateli, a przynajmniej dzieci. Najnowsze badania pokazują, że w stanie Maharashtra dwukrotne zwiększenie nakładów na programy żywieniowe, podniesienie stanu zatrudnienia w żłobkach, inwestycje w wykształcenie kobiet, wraz z ogólnym podniesieniem lokalnych wskaźników ekonomicznych pozwoliło zmniejszyć niedożywienie dzieci z 37 proc. w 2005 r. do 24 proc. w roku ubiegłym.

Shashi Tharoor nie zdążył się jeszcze ożenić po raz czwarty. Być może nie możne znaleźć chętnych kandydatek po tym, jak w lipcu jeden z lekarzy badających zwłoki jego trzeciej małżonki wyznał, że naciskano go w sprawie sfałszowania dokumentu z oględzin, a w październiku komisja lekarska ogłosiła, że Sunanda Pushkar została jednak otruta.

INDONEZJA

Dangdut wciąż rozpala wiejskie dyskoteki, ale niestety Jupe ma raka szyjki macicy. Dział Zagraniczny życzy powrotu do zdrowia.

Jokowi okazał się lepszy w tweetowaniu i wygrał wybory prezydenckie. Prabowo Subianto okazał się równiejszym ziomkiem, niż wygląda i nie tylko pogratulował rywalowi zwycięstwa, ale nawet pochwalił skład nowego rządu po jego zaprzysiężeniu. Czego wielu polityków o podobnej bazie wyborczej mogłoby się od niego uczyć.

DangdutJokowi wygrał śpiewająco, niestety nie w stylistyce Dangdut (Fot. Doni Ismanto/Flickr)

JAMAJKA

Kibice najpopularniejszego sportu na Karaibach wciąż mogą tylko wspominać czasy, kiedy ich reprezentacja biła światowe rekordy dominacji na boiskach – we wszelkich możliwych rankingach krykietowych Windies od dawna nie potrafią się wybić ponad połowę tabeli.

Vybz Kartel już raczej nie wyjdzie: w kwietniu został uznany winny morderstwa i dostał dożywocie. Niestety, promowany przez niego biznes wybielania skóry trzyma się mocno – ostatnimi muzykami, którzy radośnie dzielą się w mediach społecznościowych coraz jaśniejszą skórą są chociażby Gage i Alkaline.

Świat zza krat podziwia też Dudus, tyle że wydany w 2012 r. 23-letni wyrok odsiaduje w Stanach Zjednoczonych. W grudniu ruszają obrady specjalnej komisji, która ma wyjaśnić krwawe zajścia podczas obławy na najbardziej znanego jamajskiego gangstera ostatnich lat. Dla mieszkańców Tivoli Gardens, gdzie wiele budynków wciąż nosi ślady po kulach wystrzeliwanych pamiętnej nocy, to jednak niewielkie pocieszenie – od ujęcia Coke’a w dzielnicy trwa walka o wpływy pomiędzy czterema różnymi grupami, w zeszłym miesiącu zastrzelo między innymi dawnego bliskiego współpracownika Dudusa.

Usain Bolt potwierdza, że jest postacią z kreskówki – w marcu tego roku złapał kontuzję, która na dziewięć tygodni wyeliminowała go z treningów, ale mimo to latem wystartował na Igrzyskach Wspólnoty Narodów w Glasgow, gdzie razem z kolegami nie tylko zdobył złoto w sztafecie 4 × 100 metrów, ale w dodatku jego reprezentacja pobiła w tej kategorii rekord tych zawodów. Wciąż nie ustalono jednak, czy Jamajczycy są tak potwornie szybcy, bo w dzieciństwie jadają słodkie ziemniaki i zielone banany.

JAPONIA

Nobuko Kan nie wytyka już publicznie mężowi, że więcej by za niego nie wyszła, a Miyuki Hatoyama jakoś ostatnio nie opowiada o podróżach trójkątnym statkiem kosmicznym na Wenus. Japońska polityka wyraźnie straciła na interesujących postaciach, choć jeżeli ostatnie feministyczne inicjatywy Shinzo Abe wypalą, to może jeszcze o obu paniach usłyszymy.

Joji Morishita, japoński delegat do Międzynarodowej Komisji Wielorybnictwa oznajmił przed tygodniem, że krytykowanie programu wielorybniczego tego państwa to „ekoimperializm”, ale Tokio pokaże, że jest równiachą i w przyszłym roku zabije „tylko 333” sztuk tych ssaków. Oczywiście w celach naukowych. Morishita nie wspomniał jednak, czy i tym razem nauka zrobi ten ogromny skok do przodu za pieniądze przeznaczone na odbudowę zniszczeń po katastrofie w Fukushimie.

Dwa tygodnie temu zmarł Ken Takakura, aktor znany z ról w fali sponsorowanych przez Yakuzę filmów z lat 60., w których bandyci przedstawiali się jako honorowi ludowi mściciele. Gangsterzy muszą być w prawdziwej żałobie, że tracą tak cenny symbol, bo pomimo nieudolnie podejmowanych prób autopromocji w dalszym ciągu nęka ich kryzys, a nie wiadomo, kiedy znów trafi im się tak intratny interes, jak tsunami.

JEMEN

Niespodziewani nowi władcy Sany na razie – wbrew wypowiedziom swoich szeregowych partyzantów – nie pomaszerowali obalać przeciwników w sąsiedniej Arabii Saudyjskiej, bo mają pełne ręce roboty w domu: tylko w tym tygodniu w starciach Hutich z bojówkarzami partii Islah zginęło pięć osób, a nieznani sprawy znów wysadzili część ropociągu w pobliżu wybrzeża Morza Czerwonego.

Zmiana władzy nie bardzo póki co nie wpłynęła na system karny: Jemen wciąż skazuje nieletnich na karę śmierci.

KANADA

Arktyka wciąż się grzeje. Wyścig o 15 proc. światowych zasobów ropy naftowej i prawdopodobnie jedną trzecią nieodkrytych złóż gazu ziemnego przyśpiesza do tego stopnia, że włącza się do niego nawet Polska: w ramach projektu GoArctic nasz rząd wyśle do najzimniejszej części świata misje gospodarcze. Zetrzemy się na tym polu szczególnie z Rosją, która nie odpuszcza starań o uznanie tej części świata za swoje terytorium – tamtejszy minister bogactw naturalnych i ekologii Siergiej Donskoj zapowiedział, że w przyszłym roku jego kraj złoży w tej sprawie stosowny wniosek w Komisji ONZ do spraw Granic Szelfu Kontynentalnego. Rosja już raz złożyła taki dokument, w 2001 r., ale został odrzucony jako zbyt słabo udokumentowany. Czy w razie kolejnej odmowy Władimir Putin wyśle za koło podbiegunowe zielone ludzki?

KAMERUN

Paul Biya wciąż jest prezydentem Kamerunu, fryzura jego żony Chantal wciąż jest najwyższą budowlą w kraju, a jej fanpejdż wciąż ma więcej fanów niż Dział Zagraniczny.

ChantalChantal uspokaja dzieci, że jej fryzura gryzie tylko, jak jest głodna (Fot. Chantal Biya Facebook)

KATAR

Szejk Tamim jeszcze nie rozsiadł się dobrze na tronie, a już musi silnie pracować nad tym, mundial w 2022 r., będący ukoronowaniem panowania jego ojca, został jednak rozegrany w Katarze. We wrześniu członek Komitetu Wykonawczego FIFA Theo Zwanziger powiedział, że impreza zostanie przeniesiona do innego kraju „ze względu na zbyt wysokie temperatury”. W rzeczywistości to mydlenie oczu pod ewentualne ratowanie samych działaczy oddaniem mistrzostw w ręce innego państwa, bo w mediach coraz częściej pojawiają się informacje o nieprawidłowościach i korupcji przy przyznawaniu praw do organizacji właśnie tej imprezy. Szejk Tamim nie traci jednak rezonu, bo w końcu każdy ma swoją cenę – a doświadczenie pokazuje, że w FIFA tym bardziej.

KIRIBATI

Kiribati próbuje wygrać z czasem i zostawić po sobie ślad w historii. Po tym jak sztangista David Katoatau w lipcu zdobył pierwszy dla tego kraju medal na Igrzyskach Wspólnoty Narodów (w dodatku od razu złoty), do programu wyłapywania talentów w podnoszeniu ciężarów zgłosiło się prawie 2 tys. dzieci na wszystkich zamieszkanych wyspach archipelagu. Muszą się jednak śpieszyć z treningami, bo prognozy wciąż są katastrofalne – do 2050 r. Kiribati najprawdopodobniej zniknie pod poziomem morza.

KOLUMBIA

“Escobar: el patrón del mal” osiągnął średnią oglądalność 2,2 mln widzów, został sprzedany do 21 krajów i jest powszechnie uważany za jedną z najlepszych narkonowel w historii całej Ameryki Łacińkiej.

Powtórki będzie pewnie chętnie oglądać Wariat – trudno będzie o ciekawsze zajęcia w więzieniu, gdzie którym prawdopodobnie spędzi najbliższe dwie dekady, bo w zeszłym tygodniu na przesłuchaniu w Nowym Jorku przyznał się do przemycania do Stanów hurtowych ilości kokainy.

Gustavo Petro wrócił na stanowisko burmistrza Bogoty w kwietniu. Śmieci znikają z ulic już trochę szybciej.

Biali parlamentarzyści wybrani do tego ciała ustawodawczego w ramach list zarezerwowanych dla czarnych nie okazują się nadmiernymi neofitami – na mokradłach Buenaventury, przy milczącym przerażeniu Afrokolumbijczyków, wciąż znajdowane są resztki ofiar spadkobierców paramilitarnych band.

KOREA PÓŁNOCNA

Tym razem wyjątkowo nie płakał. Bob Sapp (w Polsce najbardziej znany z tego, że dał się pokonać w MMA Mariuszowi Pudzianowskiemu w tradycyjnym dla siebie stylu, czyli w ciągu kilkudziesięciu sekund od pierwszego gongu) zaraz po przylocie do Korei Północnej chwalił czyste powietrze, brak korków i… osób otyłych, a następnie wespół z innym Amerykaninem pokonał duet japońskich zapaśników. Korei Północnej nie udało się jednak pobić własnego rekordu z 1995 r. i tegoroczne pokazy wrestlingu w komunistycznej monarchii obejrzało kilkukrotnie mniej widzów, niż poprzednim razem.

KOSTARYKA

Wyspa Kokosowa w dalszym ciągu nie ujawniła swoich bogactw poszukiwaczom.

Na początku miesiąca wreszcie zaczął się długo wyczekiwany proces w sprawie morderstwa Jairo Mory. Na ławie oskarżonych zasiadło siedmiu mężczyzn, którzy według prokuratury wcześniej wielokrotnie grozili ekologowi śmiercią za przeszkadzanie w rabunku żółwich jaj (wcześniejsza wersja zakładała wypadek podczas napadu rabunkowego). Podejrzanym grozi do 35 lat więzienia, żaden nie przyznaje się do winy.

LESOTHO

Przy wydatnym wkładzie RPA, wszystkim zwaśnionym stronom na lokalnej scenie politycznej udało się na chwilę pogodzić. Po miesiącach w zawieszeniu parlament zaczął wreszcie znów pracować, a już w lutym przyszłego roku mają się odbyć nowe wybory. Niestety, na razie nie wydaje się, żeby któraś partia miała w nich zdobyć większość absolutną, więc Lesotho grozi powtórny paraliż. Może przynajmniej uda się uniknąć kolejnego absurdalnego puczu, bo mundurowi stojący na czele trzech wrogich sobie frakcji zbrojnych udali się odpowiednio do Ugandy, Sudanu i Algierii na „wizyty robocze”. Trzeba mieć nadzieję, że będą na obczyźnie mieć jak najwięcej pracy.

LIBERIA

Epidemia Eboli gwałtownie zatrzymała rozwój najfajniejszej gałęzi liberyjskiej gospodarki: surfingu. I tak słabo znane na światowej scenie oraz niestety wciąż stosunkowo drogie jak na krótki urlop zachodnioafrykańskie fale od miesięcy nie widziały ani jednego zagranicznego surfera. Dla lokalnych mieszkańców, powoli przyzwyczajających się do myśli, że będą turystyczną mekką, to smutny powrót do chudych lat. Każdy może jednak pomóc – Daniel Hopkins, założyciel pierwszej w kraju szkoły surfingowej, prowadzi akcję crowdsurfingową, która ma ułatwić przeżycie tych trudnych miesięcy jego dawnym pracownikom. Wspomóc inicjatywę można pod tym adresem.

LIBIA

Choć Dział Zagraniczny przez ostatnie trzy lata wciąż nie nadrobił braków w fizyce, to wystrzelony w powietrze pocisk wciąż może zabić człowieka.

MADAGASKAR

Madagaskar wciąż jest krajem, gdzie wykrywa się najwięcej przypadków dżumy na świecie. W tym roku choroba zdążyła już zabić ponad 40 osób, a w stanie ciężkim jest kolejne 120. Niedawno pierwsi zarażeni zgłosili się do stołecznych szpitali, co podsyca obawy, że w gęsto zaludnionej metropolii ze słabym systemem oczyszczania i gromadzącymi się śmieciami, dżuma może przybrać jeszcze bardziej śmiertelne oblicze.

MALEDIWY

„Raj na ziemi”, jak lubią archipelag nazywać biura podróży, dalej nie może sobie poradzić z heroiną – w samym tylko marcu przechwycono jej 24 kg, łatwo sobie wyobrazić ile trafia więc z reguły w ręce tutejszych amatorów używki. Chociaż w 2011 r. wprowadzono reformę prawa antynarkotykowego i wielu narkomanów zamiast do więzienia jest dziś kierowanych na terapię odwykową, to zdaniem działaczy organizacji pozarządowych program jest nieskuteczny i jako przykład podają Mohameda Rashada: 24-latek przedawkował niecały dzień po wyjściu z ośrodka przymusowego leczenia. Winą jest zbyt łatwa dostępność heroiny i poczucie bezkarności wśród dilerów – mimo, że w zeszłym roku policja aż 130 razy kierowała przeciw nim sprawy do sądów, to wielu unika kary, jak np. Adam Naseer, powszechnie uważany za jednego z największych handlarzy na wyspach, który w swoim ostatnim procesie został jednak uniewinniony.

Kary nie uniknął za to były dyrektor firmy zarządzającej Thilafushi, największego i najniebezpieczniejszego dla środowiska wysypiska śmieci na Oceanie Spokojnym. Ibrahim Riyaz został w październiku skazany na trzy lata więzienia za ustawianie pod firmę swoich znajomych przetargu na powiększenie sztucznej wyspy.

ThilafushiAle za to pokój hotelowy ma widok na ocean (Fot. Hani Amir/Flickr)

MALI

Iyad Ag Ghali nie ma zamiaru składać broni. Żołnierze misji stabilizacyjnej pod egidą ONZ, którzy zastąpili Francuzów w Mali, nie dają sobie rady ani z nim, ani z innymi bojówkami dżihadystów: jak do tej pory w ojczyźnie bluesa zginęło już ponad 30 błękitnych hełmów, a trzy razy tyle zostało poważnie rannych. Na świecie nie ma dziś niebezpieczniejszego miejsca dla oddziałów pokojowych ONZ. Na początku października minister spraw zagranicznych Mali zaapelował do Rady Bezpieczeństwa o natychmiastowe przysłanie posiłków, które poradzą sobie z partyzantami atakującymi między innymi przy pomocy samochodów-pułapek, granatników i moździerzy.

MAURITIUS

Czagos zremisowało z Somalilandem w towarzyskim meczu piłkarskim rozegranym ostatni piątek października. I to jedyny międzynarodowy sukces, z jakiego mogą się ostatnio cieszyć dawni mieszkańcy tego archipelagu, bo Wielka Brytania wciąż usilnie odmawia im powrotu do domu, który obecnie jest amerykańską bazą wojskową – w kwietniu były dżihadysta więziony przez CIA ogłosił, że był torturowany właśnie na jej terenie. Mauritius od trzech lat walczy w międzynarodowych sądach o odzyskanie dawnego terytorium. Jak na razie: bezskutecznie.

MEKSYK

Królowa Pacyfiku zaliczyła krótkie więzienne tournée – z zakładu w stolicy Meksyku została dwa lata temu wydana Stanom Zjednoczonym, gdzie zaliczyła roczną odsiadkę, została odesłana za południową granicę, powtórnie aresztowana i osadzona w areszcie stanu Nayarit. W tej instytucji nie dostaje już jednak zastrzyków z botoksu.

Szczęście odwróciło się także od jej kuzynów. W październiku aresztowany został Hector Beltrán Leyva, który dołączył za kratami do braci Alfreda i Carlosa. Najbardziej żywiołowy Arturo już w 2009 r. zginął w strzelaninie godnej Tarantino.

Zostając przy rodzinie, już w trakcie istnienia Działu Zagranicznego kartel La Familia zdołał się przebranżowić na Templariuszy. I wciąż śmiało łączy przestępczość zorganizowaną z życiem artystycznym, konkretnie groteską. Rzekomo zamordowany w 2010 r. Nazario Moreno (alias Największy Świr), miłośnik „Ojca Chrzestnego” i „Bravehearta”, który zapoczątkował modę na przesyłanie sobie wiadomości z pomocą obciętych głów, w rzeczywistości przeżył zasadzkę, z ukrycia dalej pociągał za sznurki i zginął dopiero w strzelaninie z policją w marcu tego roku. Jego następca Servando Gómez Martínez, znany szerzej jako Profesor, bo nawet po latach gangsterki wciąż oficjalnie był nauczycielem w podstawówce i co miesiąc pobierał państwową pensję, też nie zwalnia tempa: w październiku spamował media społecznościowe 24-minutowym bełkotliwym nagraniem, gdzie siedzi na tle zdjęć Pancho Villi, Che Guevary, posągu Wielkiego Mistrza Templariuszy i potężnego miecza, narzekając, że policja czepia się jego rodziny. Najnormalniej z towarzystwa wypadł Dionisio Loya Plancarte, pseudonim Wujek, który tuż przed swoim aresztowaniem w styczniu też wydał odezwę do narodu, w której postawił na klasyczną elegancję:

Najbardziej poszukiwany bandyta świata niespodziewanie dla wszystkich wpadł w tym roku w ręce policji, ale chyba jeszcze większe zdziwienie budzi to, że jego syn wciąż pozostaje na wolności, mimo że wciąż z ogromny zapałem tweetuje wszystkie szczegóły własnego – dalekiego od praworządności – życia.

Wojujący głównie z Templariuszami chłopscy następcy Brygady Acapulco rozrośli się do takich rozmiarów, że prezydent Enrique Peña Nieto zapowiedział przekształcenie ich ruchu w policję wiejską. Wielu obserwatorów uważa jednak, że to niebezpieczny precedens, a grupy samozwańczo wymierzające sprawiedliwość są w istocie równie wielkim zagrożeniem dla bezpieczeństwa, jak zwalczane przez nich gangi. Ich najbardziej znany lider José Manuel Mireles został w czerwcu aresztowany wraz z kilkudziesięcioma towarzyszami właśnie za odmowę podporządkowania się nowym rozporządzeniom i usilne posługiwanie się bronią ciężkiego kalibru. Trudno jednak oczekiwać, że więzienie złamie charakter kogoś, kto zaledwie kilka tygodni wcześniej wyszedł bez większego szwanku z katastrofy lotniczej.

Wnuk Pancho Villi z pracy w Torreón już po trzech miesiącach przeniósł się do Quintana Roo, gdzie zrezygnował z szefowania policji w czerwcu tego roku.

Manuel i Isidro się pogodzili, choć dopiero w maju tego roku – dwóch ostatnich na świecie ludzi posługujących się językiem Ayapaneco postanowiło jednak wspólnie pomóc lingwistom w ratowaniu dziedzictwa swojej praktycznie już wymarłej kultury. Jednak według Narodowego Instytutu Języków Rdzennych, w Meksyku wciąż zagrożonych jest aż 259 z 364 znanych w tym kraju wariacji lingwistycznych. Tylko 40 proc. meksykańskich Indian wciąż posługuje się na co dzień inną mową niż hiszpański.

Enrique Peña Nieto na majowym pogrzebie Gabriela Garcii Márqueza uderzył w wysokie tony, najpierw stwierdzając, że Kolumbijczyk był najlepszym latynoskim pisarzem wszechczasów, a następnie luźno perorując na temat realizmu magicznego. Najwyraźniej polityk chodzi na korepetycje od czasu, gdy na targach literakich nie potrafił wymienić tytułu żadnej lubianej książki, a Carlos Fuentes mylił mu się z Enrique Krauze. Teraz powinien się jeszcze podciągnąć z geografii, bo od tamtej pory zdążył jeszcze stwierdzić, że Boca del Río to stolica Veracruz, a miasta Tijuana i Monterrey są stanami.

Arizona w dalszym ciągu zabrania w szkołach omawiania Szekspira, w obawie że jeszcze jakiś uczeń meksykańskiego pochodzenia przeczytałby „Burzę”.

José Ramón i Pascual wciąż siedzą w więzieniu, bo ktoś postanowił pozarabiać na wodzie.

MONGOLIA

Gee ma na podorędziu lepsze kamery, ale w dalszym ciągu nagrywa rap spod stodoły, czy w tym przypadku – jurty. Muzyk znajduje jednak pożywkę dla swoich nacjonalistycznych rymów, bo przeciętni Mongołowie wciąż nie spijają śmietanki z ostatniej gorączki złota: chociaż Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że do 2012 r. sama tylko kopalnia Oyu Tolgoi przyniesie tutejszej gospodarce 30-procentowy wzrost, to jak do tej pory pracę przy wydobyciu znalazło niewielu obywateli, większość zarabianych na niej pieniędzy wędruje do kieszeni zachodnich inwestorów, ceny na lokalnym rynku idą w górę, ale pensje za nimi nie nadążają. Pasterze narzekają, że ich tradycyjne rzemiosło staje się niedochodowe, a w dodatku dziewiczy krajobraz jest bezpowrotnie niszczony. Władze dają jednak jasno do zrozumienia, że nie będą tolerować krytyki: w styczniu sąd skazał kilkoro miejscowych ekologów aż na 21 lat więzienia za rzekome stwarzanie zagrożenia dla porządku publicznego.

NAURU

Nauru wciąż jest grube, a od niedawna w dodatku asocjalne. W tym miesiącu uchodźcy umieszczeni na wyspie w wyniku umowy z Australią, znaleźli w swoich barakach anonimowe listy głoszące, że „Nauru jest konserwatywnym państwem, a nie wielokulturowym”, więc najlepiej „niech wyjadą”, a jeżeli „nie przestaną kraść pracy i kobiet to niech się szykują na złe rzeczy”. Na przykład przyduszanie zwałami tłuszczu?

NEPAL

W obozach uchodźców, do których uparcie nie chcą się przyznać ani Nepal ani Bhutan, wciąż mieszkają 34 tys. osób. Według ankiet Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców, aż 76 proc. z nich chciałoby wyemigrować do jakiegoś kraju Zachodu. Na miejscu mogą jednak szybko zmienić zdanie: opublikowane dwa lata temu badania przeprowadzone na zlecenie amerykańskiego rządu ujawniły, że przesiedleńcy z Himalajów wyjątkowo źle znoszą taką przeprowadzkę i nie potrafią się odnaleźć w nowych warunkach, wpadając w depresję i alkoholizm, których pokłosiem jest aż 20 samobójstw na każde 100 tys. osób, czyli o cztery więcej, niż wynosi światowa średnia.

Tymczasem niewygodne podejrzenia padają na lokalnych maoistów, którzy w dalszym ciągu blokują wszelkie próby osądzenia ich partyzantów za przestępstwa z czasów wojny domowej. Na początku miesiąca w indyjskim stanie Harijana doszło do prawdziwej bitwy pomiędzy policją, a wyznawcami popularnego guru Rampala – szturm na jego przypominającą twierdzę siedzibę trwał aż tydzień, w środku odnaleziono wiele sztuk broni i nepalską walutę, która zdaje się potwierdzać słowa świadków o tym, że wojskowym szkoleniem sił duchownego zajmowali się właśnie maoiści z sąsiedniego kraju, w chwilach zawieruchy chętnie korzystający z jego gościny. Oni sami gorąco zaprzeczają, ale indyjska policja zapowiada wszczęcie w tej sprawie śledztwa.

NIGER

W dalszym ciągu co czwarta dziewczynka jest tu wydawana za mąż przed ukończeniem 15. roku życia. I niestety nie wydaje się, żeby w najbliższym czasie miało to się zmienić: Niger ma najniższy wskaźnik rozwoju społecznego ONZ, a bieda jest głównym powodem, dla którego rodziny decydują się tak wcześnie wydawać swoje córki. Równocześnie kraj ma najwyższy współczynnik urodzeń na świecie – kandydatek na młode żony więc nie zabraknie.

NIGERIA

Piractwo w Zatoce Gwinejskiej eksplodowało. Według amerykańskiego Biura Wywiadu Marynarki Wojennej, w 2013 r. liczba ataków na statki w tym regionie wzrosła aż o 25 proc. w stosunku do poprzedniego okresu, a Międzynarodowe Biur Morskie twierdzi, że tylko w pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku ofiarami (śmiertelnymi, ale i po prostu ranionymi) tutejszych morskich bandytów stało się przynajmniej 1200 marynarzy – ta liczba jest jednak najprawdopodobniej niedoszacowana, bo większość napadów nie jest nawet zgłaszanych. Filmy z Johnnym Deppem i Forrestem Gumpem się sprzedawały, więc może niedługo do Afryki Zachodniej zawita Hollywood?

Nagłe zniżkowanie cen ropy na świecie sprawia, że Nigeria nie jest w stanie sprostać swoim potrzebom energetycznym, więc prezydent Goodluck Jonathan zaproponował w zeszłym tygodniu, żeby jednak obciąć dopłaty do paliwa o połowę – póki co te słowa nie zaowocowały nagłym wysypem świetnych piosenek, ale w przyszłym roku najludniejszy kraj Afryki czekają wybory, więc ciągle jest szansa.

NIKARAGUA

Wang Jing ukrywa jakiekolwiek szczegóły z własnego życia równie szczętnie, co ukrywał, ale przynajmniej dotrzymuje słowa – w grudniu rusza budowa konkurencyjnego do Kanału Panamskiego szlaku wodnego przez Amerykę Środkową. Zgodnie z planem ma zostać oddany do użytku w 2020 roku.

NOWA KALEDONIA

Prezydent François Hollande podczas zeszłotygodniowej wizyty na Nowej Kaledonii zapewnił, że w Francja jest gotowa uznać niepodległość wyspy, jeżeli jej mieszkańcy zdecydują się na ten wariant w referendum. Głosowanie musi się odbyć do końca 2018 r., ale jego ostateczna data nie została jeszcze wyznaczona.

Nowa KaledoniaĆwiczenia do referendum idą pełną parą (Fot. Marc Koninckx/L’Ordre et la Morale)

NOWA ZELANDIA

Kim Dotcom nie odniósł sukcesu politycznego – ostatecznie jego ugrupowanie nie zdołało zdobyć ani jednego miejsca w parlamencie. Teraz pozbawiony realnego wpływu na wydarzenia na wyspach Kim żali się publicznie, że jest bankrutem. Może jednak trzeba było sobie coś zostawić z tych milionów pompowanych w potencjalnych posłów?

OMAN

Kabus ibn-Said, miłośnik organów i lutni oraz syn wariata, który zabraniał noszenia okularów, od trzech miesięcy jest na intensywnym leczeniu w Niemczech. To martwi praktycznie wszystkich, bo 73-letni sułtan nigdy nie doczekał się potomstwa, ani publicznie nie wskazał potencjalnego następcy: w takiej sytuacji po jego śmierci prawdopodobnie rozegra się walka o władzę. Oman, jeden z niewielu spokojnych krajów regionu, jest także dyskretnym graczem na arenie międzynarodowej, goszcząc np. tajne negocjacje reprezentacji irańskiej i amerykańskiej. Wielu graczy ma więc nadzieję, że Kabus ibn-Said jednak szybko dojdzie do zdrowia.

PAKISTAN

Salman Butt został wypuszczony z więzienia w czerwcu 2012 r. Za zdradzenie prawdziwej religii Pakistanu wciąż ciąży na nim pięcioletni zakaz gry w krykieta. Skorumpowany zawodnik udowadnia jednak, że oprócz niezbyt fortunnego nazwiska posiada także całkowicie miedziane czoło, bo w tym miesiącu lobbował silnie u władz własnego związku sportowego i w krajowych mediach o uchylenie kary. Może powinien się przerzucić na piłkę nożną – w końcu w FIFA kwoty, jakie miał przyjmować, nie robią większego wrażenia.

PAPUA NOWA-GWINEA

W czerwcu Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka potępił decyzję rządu Papui Nowej-Gwinei o przywróceniu kary śmierci (którą zgodnie z prawem będzie teraz można wykonać na pięć różnych sposobów) zamiast wprowadzenia państwowego programu przeciwdziałania linczom na rzekomych wiedźmach i czarownikach. Dwa miesiące wcześniej ofiarą wściekłego tłumu w prowincji Madang padło sześć osób, w tym dwoje dzieci – dowód na to, że międzynarodowe oburzenie na zamordowanie Kepari Leniaty w żaden sposób nie wpłynęło na poprawę bezpieczeństwa na prowincji.

PARAGWAJ

Znany znany głównie z niejasnych interesów i powiązań ze światem przestępczym, prezydent Horacio Cartes udowadnia, że podczas kampanii łatwo składać obietnice „nowej jakości”, ale w praktyce trudno je potem przekuć w czyn – w lutym, po niecałym roku urzędowania, respondenci badania Gabinete de Estudios de Opinión wskazali go jako najgorszą głowę państwa ostatniego ćwierćwiecza, dając mu jedynie 5 proc. poparcia. Miesiąc później Cartes zmagał się już ze strajkiem generalnym: pierwszym od dwóch dekad i zaledwie trzecim w całej historii kraju. W jego przeciwników zamienili się nawet niedawni sojusznicy z partii Colorados, rozczarowani powołaniem na intratne ministerialne stanowiska technokratów. Największą porażką wydaje się jednak walka z Ejército del Pueblo Paraguayo – najmniej liczna partyzantka Ameryki Łacińskiej w kwietniu zdołała uprowadzić nastoletniego syna bogatego brazylijskiego obszarnika i przez miesiące unikać pościgu, w lipcu wysadziła w powietrze elektrownię na północy kraju, a niewiele później porwała policjanta. Wszystko w czasie, gdy Cartes obiecywał rodakom szybkie rozprawienie się z bandą. Może trzeba jednak było zostać przy przemycie?

REPUBLIKA POŁUDNIOWEJ AFRYKI

Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami, Afryka wciąż tyje. Brytyjski think tank Overseas Development Institute podaje, że aż dwie trzecie otyłych mieszka dziś w krajach rozwijających się, a krajem modelowym jest właśnie RPA, gdzie przytłoczonych kilogramami jest ponad 60 proc. obywateli, a do za grubych zalicza się aż co czwarte dziecko.

Narkomani z dzielnic biedoty niestety w dalszym ciągu napadają zarażonych wirusem HIV, żeby odebrać im leki antyretrowirusowe, zapewniające im lepszy haj:

Klan Guptów ogłosił w tym miesiącu plany otworzenia w RPA kopalni uranu. Ciekawa oferta dla polskich górników gotowych podróżować, bo znając rodzinne tradycje braci, miejscowi nie mają na co liczyć – przecież „się nie myją”.

SAMOA

Od pucharu świata z 2011 r. Samoa skoczyło w rankingu World Rugby (jak od tego miesiąca nazywa się organizacja zarządzająca rozgrywkami rugby union) o dwa oczka – na miejsce 10. Eliota Fuimaono-Sapolu gra teraz w lidze japońskiej, ale nie bierze przykładu z gospodarzy i mocne opinie wciąż wygłasza z otwartą przyłbicą: ostatnio na jego celowniku jest szczególnie rodzima federacja, którą krytykuje za niesprawiedliwe traktowanie młodych graczy, zwłaszcza pozbawianie ich połowy wynagrodzenia w dość podejrzanych okolicznościach. Kłótnie pomiędzy zawodnikami a władzami związku nasiliły się tak bardzo, że w tym tygodniu musiał w ich sprawie interweniować sam premier, bo sportowcy zagrozili, że nie zagrają w planowanym meczu z Anglią, jeżeli nie zostaną rozwiązane wszelkie finansowe niejasności wokół reprezentacji.

SAMOA AMERYKAŃSKIE

Reprezentacja w piłce nożnej (wciąż z Johnnym Saelua w składzie, który zdążył jednak zmienić imię na Jaiyah) gra ze zmiennym szczęściem, ale nie tylko nie jest już najgorsza na świecie (aktualnie w rankingu FIFA zajmuje 194. miejsce na 208 możliwych), lecz w dodatku odrabia słynną traumę przegranej 0:31 z Australią za pomocą gorąco oczekiwanego filmu dokumentalnego:

Polskim kibicom żądnym podobnych emocji Dział Zagraniczny przypomina, że wcale nie muszą po nie jechać aż na drugi koniec świata:

SENEGAL

Dwa lata temu Yékini został pokonany po raz pierwszy od niemal dwóch dekad, a jego pogromcą został Balla Gaye 2, „Lew Guédiawaye”. Wstrząsy po tym obaleniu było czuć aż w Rzeszowie:

Abdoulaye Wade nie czytywał Działu Zagranicznego, więc nie wiedział, że bieda jest reprezentowana przez Peję, a nie Jasia Kapelę i przegrał wybory w 2012 r. Y’en a Marre wciąż działa i do takich samych działań zainspirował raperów z Burkina Faso, bardzo aktywnych w rewolcie, która w zeszłym miesiącu obaliła prezydenta Blaise Compaoré.

SINGAPUR

Lee Kuan Yew jest równie niezniszczalny co Fidel Castro, choć oddanie władzy chyba przysłużyło mu się lepiej, niż Latynosowi, bo znacznie częściej pojawia się publicznie – ostatnio, na początku tego miesiąca, podczas sadzenia drzewek w dzielnicy Tanjong Pagar.

Jego syn w dalszym ciągu przekonuje, że albo Singapur przyjmie nowych mieszkańców, albo ci dotychczasowi będą musieli się ostro wziąć do rozmnażania. Na szczęście firma Mentos nie nagrywa już przy tej okazji nacjonalistycznych rapów.

SOMALIA

Omar Hammami został we wrześniu zeszłego roku zabity przez al-Shabab. Biorąc pod uwagę fascynację tego prekursora dżihad rapu Tupakiem, możemy się wkrótce spodziewać kilku pośmiertnych płyt.

Mieszkańcy Mogadiszu żyją w bezpieczniejszym mieście, niż jeszcze kilka lat temu, ale w dalszym ciągu duża część z nich nie jest w stanie sprostać towarzyszącym temu kosztom finansowym: w tym roku siedem dotychczasowych firm zapewniających dostawy elektryczności w stolicy zjednoczyło się w jeden organizm, który mając monopol na rynku wyznaczył stałą opłatę miesięczną od domu równowartą 10 dolarów. Dla biedniejszych obywateli jest to koszt zaporowy i od tygodni mnożą się doniesienia o odcinaniu prądu w kolejnych lokalach.

Piractwo, które jeszcze niedawno kosztowało światową gospodarkę ok. 7 mld dolarów rocznie, dziś praktycznie zostało wytępione – od 24 miesięcy w okolicy Somalii nie przeprowadzono ani jednego udanego ataku na żaden statek. Nie jest to oczywiście zasługa człowieka, który uważa że odszkodowania za mordowanie cywilów to „dobieranie się szakali do jego krwawicy”.

SRI LANKA

Wyspa wciąż nie potrafi się rozliczyć ze swoją krwawą przeszłością, a zwycięska strona w krwawej wojnie domowej, wciąż nie chce przyznać, że także jest winna popełniania zbrodni przeciw ludzkości. Wciąż nie ustalono losu prawie 70 tys. osób, w zeszłym roku BBC ujawniło, że w wojskowych obozach torturuje się więźniów podejrzanych o przynależność do Tamilskich Tygrysów, a w marcu Rada Praw Człowieka ONZ już po raz drugi wezwała Sri Lankę, żeby wreszcie zaczęła wprowadzać zalecenia własnej komisji rekoncyliacyjnej z 2011 r., np. przeprowadziła śledztwa w sprawie łamania praw człowieka. Rząd konsekwentnie ignoruje te wezwania.

SUDAN

Abyei w końcu przeprowadziło referendum: w październiku zeszłego roku większość wyborców opowiedziała się za przyłączeniem do Sudanu Południowego. Społeczność międzynarodowa głosowania nie uznaje, między innymi dlatego, że Dinka nie pozwolili głosować Misseriya. W zeszłym miesiącu Rada Bezpieczeństwa ONZ jednogłośnie przegłosowała dalsze stacjonowanie 4 tys. błękitnych hełmów w regionie.

SURINAM

Dino Bouterse dopisuje kolejne rozdziały to swojej rodzinnej groteski. W sierpniu zeznał na przesłuchaniu w Nowym Jorku, że rok temu podjął negocjacje z Hezbollahem – miał zaproponować Libańczykom bazę treningową dla pół setki osób na terenie Surinamu oraz granatniki i miny przeciwpiechotne, gdyby byli zainteresowani okazyjnym handlem. A zamiast bawić się w bieganie po dżungli z karabinem, trzeba było w porę poprosić tatę o immunitet dyplomatyczny i jego wzorem kryć się w ten sposób przed Europolem.

TAJLANDIA

Yingluck Shinawatra przestała by premierem po tym, jak okazało się, że faktycznie głównym celem jej premierowania było umożliwienie powrotu do kraju własnemu bratu: w październiku zeszłego roku jej rząd przedstawił projekt ustawy amnestyjnej, który wywołał masowe demonstracje i zamieszki w Bangkoku, w wyniku których życie straciło 28 osób, a ponad 800 zostało rannych. W maju armia zrobiła to, od czego jeszcze trzy lata wcześniej odżegnywali się generałowie – zamach stanu, już 19. od wprowadzenia monarchii konstytucyjnej w 1932 r. Władzę z ramienia junty wojskowej sprawuje obecnie Prayuth Chan-ocha.

TANZANIA

Salum Khalfan Barwany wciąż jest posłem, ale obecność pierwszego demokratycznie wybranego albinosa w krajowym parlamencie niewiele pomogła Tanzańczykom dotkniętym tą chorobą – tylko w drugiej połowie sierpnia napastnicy żywcem odrąbali ręce dwóm kobietom (jedna miała zaledwie 15 lat) w okolicach Tabory i obdarli ze skóry młodego mężczyznę w Dar es Salaam. Organizacja charytatywna Under The Same Sun od 1998 r. zarejestrowała w całej Afryce 332 ataki na albinosów, z czego aż 147 przypadło właśnie na Tanzanię. Jednak te dane i tak są prawdopodobnie zaniżone, bo większość napadów ma miejsce na wsi, gdzie napastnikami są z reguły sąsiedzi, zastraszający potem rodziny ofiar i uniemożliwiający im składanie zeznań.

TONGA

Siaosi już nie jeździ po głównej wyspie czarną londyńską taksówką. Niestety dlatego, że nie żyje – król Jerzy Tupou V zmarł na białaczkę 12 marca 2012 r. w Hong Kongu. Ponieważ do końca życia był kawalerem, na tronie zastąpił go młodszy brat Lavaka Ata 'Ulukalala, który przyjął imię Tupou VI. Tonga pozostaje ostatnią polinezyjską monarchią, chociaż konstytucyjną: reforma przeprowadzona przez Siaosi na dwa lata przed własną śmiercią zakończyła długi okres feudalizmu i pozwoliła obywatelom kraju wybierać swój własny rząd w demokratycznych wyborach.

TRYNIDAD I TOBAGO

W kwietniu 2013 r. Konfederacja piłki nożnej Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów opublikowała raport, z którego wynika, że Austin Warner jako jej prezes nielegalnie przywłaszczał sobie pieniądze. Kilka dni później „Jack” zrezygnował z szefowania policji. Mimo, że jego nazwisko regularnie wypływa podczas dziennikarskich rewelacji na temat przekupstwa towarzyszącego przyznawaniu Katarowi praw do organizacji Mundialu w 2022 r., Warner twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Podobnie jak w przypadku co najmniej ośmiu innych spraw korupcyjnych, w które według mediów jest zamieszany.

TURCJA

Hakan znów jest wśród możliwych do wyboru postaci najnowszego Street Fightera („Ultra Street Fighter IV”), a tureckie zapasy w oleju na szczęście wciąż cieszą oko na liście światowego dziedzictwa UNESCO:

Tureckie zapasyCzy po kebabach polskie ulice zawojuje kolejna perła tureckiej kultury? (Fot. Terry George/Flickr)

TURKS I CAICOS

Po zatrzymaniu w Rio de Janeiro, Michael Misick został w styczniu tego roku w końcu wydany macierzy, gdzie krótko posiedział w areszcie, ale po wpłaceniu kaucji oczekuje na wynik własnego procesu na wolności – jest oskarżony o łapówkarstwo, defraudację publicznych funduszy i pranie brudnych pieniędzy, choć sprawę pobicia żony i zgwałcenia jej koleżanki puszczono już mu chyba płazem. Były premier czuje się jednak dość pewny swego, bo u władzy od dwóch lat znów jest jego dawne ugrupowanie, z ramienia którego ministrem finansów jest np. jego brat. Partia ekscentrycznego premiera wygrała bowiem pierwsze wybory po przywróceniu Turks i Caicos przez Wielką Brytanię przywileju samorządzenia się.

UGANDA

Chris Nsamba nie poleciał jeszcze w kosmos. Zbudował za to drona. Czyli jego projekt to wciąż lepsza inwestycja niż Dreamliner.

Chłopcy (i dziewczęta) z Kampali coraz lepiej jeżdżą na deskorolkach:

URUGWAJ

Pomimo legalizacji marihuany w zeszłym roku, implementacja prawa jest wciąż odkładana w czasie – rząd miał rozpocząć sprzedaż w tym miesiącu, ale rośliny przeznaczone na państwowy rynek nie zostały jeszcze nawet posadzone i program ruszy dopiero w przyszłym roku. Eksperci spierają się jednak, czy uda się podtrzymać obiecywaną cenę dolara za gram.

VANUATU

Vanuatu jednak wciąż nie uznaje niepodległości Abchazji. Wyspiarski rząd nie jest już jednak kolegą Gruzji na fejsbuku – bo skasował profil.

WENEZUELA

Miguel Pérez Pirela szaleje na wizji jak dawniej i lekarze raczej nie widzą szans na poprawę.

WYBRZEŻE KOŚCI SŁONIOWEJ

W zeszłym miesiącu w Abidżanie rozpoczął się wielki proces 83 osób. W tym gronie jest także Simone Gbagbo – Wybrzeże Kości Słoniowej najwyraźniej uznało, że nie musi jej wydawać żądającemu tego Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu, bo przecież Haga i tak sądzi już jej męża, Laurenta. Oba postępowania to pokłosie mini wojny domowej, która wybuchła cztery lata temu po tym, jak małżeństwo Gbagbów odmówiło uznania przegranej Laurenta w wyborach prezydenckich. Mimo, że nowy przywódca Alassane Ouattara jest chwalony za wielkie inwestycje publiczne, to sytuacja jest wciąż daleka od stabilnej – w więzieniach wciąż siedzą prawie cztery setki wpływowych stronników Gbagbo, jego dawni wyborcy z zachodniej części kraju niedawno brutalnie przeganiali ankieterów z Narodowego Centrum Statystycznego, oskarżając ich o szpiegostwo dla nowego rządu, a jeszcze w tym miesiącu na ulice wyszli nawet żołnierze w północnym mateczniku Ouattary, domagając się wypłaty zaległego żołdu. Eksperci obawiają się, że przemoc wciąż kipi pod przykrywką, a w końcu może się rozlać na cały kraj przy okazji przyszłorocznych wyborów.

Z łask wypadli też Dozo, oskarżani o zbrodnie przeciw ludzkości. Rząd dawnego stronnika Ouattary w marcu tego roku kazał im złożyć broń i zaprzestać pseudo-policyjnych funkcji. Pozbawieni parasola ochronnego myśliwi trochę się uspokoili, ale najwyraźniej nie mają zamiaru rezygnować ze zdobyczy wojennych – wielu uchodźców z zachodniej części kraju wciąż nie ma do czego wracać, bo Dozo zajęli ich domy.

Jedyni, którzy w milczeniu znoszą swoją sytuację, są rolnicy uprawiający kakao. Mimo jego rekordowych cen, wciąż klepią biedę i nie mają żadnych perspektyw poprawy. Raczej nie zmieni tego niedawne odkrycie mainstremowych mediów, że „wkrótce zabraknie nam wszystkim czekolady”.

WYSPY COOKA

Archipelag na szczęście ostatnio nie gości międzynarodowych konferencji, więc nie musi się martwić wynajmowaniem niepraktycznie wielkich samochodów. Wciąż utrzymuje też kontakty dyplomatyczne z zaledwie kilkunastoma państwami, wśród których nie ma Polski. Co może dziwić, bo mamy naturalnie wspólne obszary zainteresowań – na wyspie Mitiaro wstrzymano w tym miesiącu wybory uzupełniające, bo według jednej z partii komisja nie potrafiła prawidłowo przeliczać głosów. Uprawnionych do ich oddania było półtorej setki osób.

ZAMBIA

King Cobra oddał koronę: Michael Sata zmarł w zeszłym miesiącu. Dla wielu mediów była to sensacja, ale nie z powodu samego zgonu (polityk od dawna podupadał na zdrowiu, podczas wizyty w Nowym Jorku zaledwie kilka tygodni przed wyzionięciem ducha, jego spanikowana żona wydzwaniała na pogotowie, że mąż miał zawał), ale ponieważ śmierć Saty postawiła na czele afrykańskiego państwa… białego. Guy Scott jest synem szkockiego imigranta, gdy przychodził na świat, jego ojczyzna nosiła jeszcze nazwę Rodezji Północnej i była brytyjskim protektoratem. Jego rodzice aktywnie współpracowali jednak z zambijskimi nacjonalistami domagającymi się niepodległości, a sam Scott po studiach w Cambridge także związał się z miejscową polityką, przez ostatnią dekadę współpracując właśnie z Satą, który w nagrodę zrobił go wiceprezydentem. Zgodnie z konstytucją piastujący to stanowisko staje na czele państwa w przypadku nagłej śmierci dotychczasowego przywódcy. Jednak mimo ogromnej popularności (w swoim okręgu wyborczym w Lusace dostał ostatnim razem aż 70 proc. głosów), Scott nie utrzyma się u stery po wyborach, które musi zorganizować w ciągu 90 dni – ustawa zasadnicza wymaga bowiem, by był „Zambijczykiem przynajmniej od trzech pokoleń”.

Tymczasem inni politycy już rozpoczęli kampanię. Po ujawnieniu, że jest popierany przez wdowę po Sacie, Given Lubinda ogłosił, że jeżeli zostanie prezydentem, to jedną z jego pierwszych decyzji będzie przyznanie zgodnie z porozumieniem sprzed pół wieku szerokiej autonomii Barotselandowi. Dawne niezależne królestwo ostatecznie nie stanęło do walki zbrojnej o niepodległość, ale przy każdej okazji pokazuje politykom z Lusaki, że nie są mile widziani w Prowincji Zachodniej: w zeszłym miesiącu minister do spraw plemiennych Nkandu Luo popłakała się podczas wizyty w Barotselandzie, kiedy tłum gapiów zwyzywał ją od „nielegalnej imigrantki”.

ZIMBABWE

Lemba w dalszym ciągu nie pracują w soboty, nie jedzą wieprzowiny, obrzezają chłopców, a zmarłym ryją gwiazdy Dawida na grobach, ale wciąż nie są przez Izrael uznawani za żydów.

No. Ale polskiego czytelnika to nie interesuje.

3 odpowiedzi

  1. Toć to materiału nie na miesiąc ale chyba na trzy! Świetna robota.

  2. Nigdy nie mogłem wyjść z podziwu dla Autora, ale ten artykuł masakruje wszechświat 😀

  3. Zaglądam tu od dawna, ale jak widać niektóre wątki mi umknęły. Czekam na kolejne wpisy. Pozdrawiam!

Możliwość komentowania została wyłączona.