Szczęśliwe jest życie staruszka, choć w Nikaragui od niedawna: dopiero od początku tego miesiąca 15 tys. tamtejszych seniorów dostaje emeryturę. Nestorzy musieli sobie jednak ten przywilej wywalczyć: tylko w czerwcu zostali pobici dwukrotnie, najpierw przez policjantów siłą usuwających ich delegatów z okupowanego budynku miejscowego ZUSu, a niedługo później przez zamaskowanych, ale noszących koszulki partii rządowej bojówkarzy, którzy przepędzili ich z namiotowego miasteczka rozbitego na jednym z centralnych placów stolicy. Po fali ogólnonarodowego oburzenia władze musiały się ugiąć i zmienić prawo. Zgodnie z dotychczas obowiązującym, emerytury przysługiwały bowiem tylko tym, którzy wpłacali składki przez co najmniej 750 tygodni pracy, czyli niemal 15 lat. W ten sposób bez środków na życie zostały tysiące dzisiejszych staruszków, którym wieloletnia wojna domowa wypaliła dziurę w oficjalnym okresie zatrudnienia. Kiedy do ich protestów dołączyła też młodzież, a reakcja policji stała się na miejscowych serwisach społecznościowych tematem numer jeden w tym samym czasie, kiedy trwały uliczne zamieszki w Brazylii i Turcji, prezydent Daniel Ortega postanowił dmuchać na zimne – zmiany ogłosiła jego żona, a zarazem rzeczniczka rządu, Rosario Murillo.

Pierwsza para może bowiem poświęcić równowartość 700 tys. dolarów miesięcznie na emerytury, bo porwała się na plan, który wywierci im znacznie większą dziurę w budżecie.

Kanal PanamskiSąsiedzi pozazdrościli Panamie, że ma duże łódki z klockami Lego (Fot. Louis Vest/Flickr)

Tydzień przed tym, jak policja wzięła się do bicia 70-latków, Daniel Ortega z dumą ogłaszał, że Nikaragua prześcignie Panamę i wybuduje własny kanał łączący Atlantyk z Pacyfikiem. Na jego głowę szybko posypały się jednak gromy: nie dość, że projekt pochłonie równowartość 30 mld euro (czterokrotność tutejszego PKB), to jeszcze koncesja na jego obsługę przez pół wieku będzie w prywatnych rękach. I to nawet nie miejscowych, tylko chińskich.

Za Hong Kong Nicaragua Canal Development Group, która ma kanał zbudować, a potem obsługiwać, stoi tajemniczy Wang Jing. Jedyne co na pewno wiadomo o tym lekko pucułowatym biznesmenie, to że jest Chińczykiem, całą reszta to już tylko domysły. On sam twierdzi, że w młodości studiował w Pekinie tradycyjną chińską medycynę, ale nikt nigdy nie słyszał, żeby 41-latek kiedykolwiek zajmował się leczeniem. Jest za to prezesem i największym akcjonariuszem (jego udziały szacuje się na nieco ponad miliard dolarów) telekomunikacyjnej firmy Xinwei. W swoim oficjalnym serwisie, przedsiębiorstwo chwali się zdjęciami z wizyt sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chin Xi Jinpinga oraz premiera Li Keqiang. Zagraniczni analitycy w Państwie Środka uważają właśnie, że Xinwei to w rzeczywistości parawan, za którym stoją miejscowe władze – firma nie ma najmniejszego doświadczenia w prowadzeniu prac inżynieryjnych tego typu, ani tym bardziej na taką skalę, a już na pewno nie dysponuje wystarczającymi środkami, bo jej łączną wartość szacuje się na niecałe 3 mld dolarów. Wang Jing jest jedynym znanym publicznie członkiem zarządu HKND Group, a pytania o innych wspólników zbywa milczeniem. Na zwołanej kilka tygodni temu konferencji prasowej mówił, że projekt to finansowe ryzyko, ale nie chciał już wchodzić w żadne szczegóły. Zapewnił też, że wspierają go międzynarodowi inwestorzy, choć nie podał żadnych nazwisk. W zeszłym roku Wang wystąpił na wspólnej konferencji z prezydentem Danielem Ortegą, ogłaszając, że Xinwei zmodernizuje miejscową telekomunikację, inwestując w nią niemal 1,5 mld euro. Od tamtej pory Chińczyk nie wydał na obiecany cel ani grosza, ale póki co wydaje się nie do ruszenia: jego oficjalnym przedstawicielem w Ameryce Środkowej jest bowiem… Laureano Ortega. Syn głowy państwa.

Opozycja w Nikaragui głośno krytykuje plany, bo Ortega zdecydował się na przekopanie kanału z zaskoczenia. Decyzji nie poprzedziły ani analizy, jak projekt wpłynie na środowisko naturalne, ani żadne konsultacje, czy to z zamieszkującymi przyszły plac budowy Indianami, czy resztą obywateli w postaci referendum (w 2006 r., przed poszerzeniem Kanału Panamskiego, zorganizowano taki właśnie plebiscyt). Prezydent broni się, twierdząc, że inicjatywa oznacza dziesiątki tysięcy miejsc pracy, oraz niemal 15-procentowy wzrost gospodarczy.

Dobry humor psują mu jednak sąsiedzi.

W tym samym tygodniu, gdy ruszyło wypłacanie emerytur staruszkom w Nikaragui, konkurencyjny i w dodatku trzy razy tańszy projekt ogłosiła Gwatemala. Najnowsi aspiranci do połączenia Atlantyku z Pacyfikiem nie chcą bowiem kopać wodnego kanału, tylko wybudować „suchy”: w sumie 372 km autostrady i linii kolejowej. Już niedługo państwo zacznie odkupywać prywatne tereny od 3,5 tys. właścicieli, a cała linia ma być gotowa do końca 2019 roku.

Co ciekawe, nad takimi samymi projektami podobno zastanawiają się wspólnie rządu Hondurasu i Salwadoru.

Eksperci studzą jednak zapały. Samo tylko wyładowanie towarów z tankowca na ląd już dorównuje kosztom całego transportu przez Kanał Panamski, który zresztą już i tak może się pochwalić transoceanicznymi autostradą oraz koleją. Dotychczasowa trasa ma tylko 80 km długości, podczas planowany kanał w Nikaragui będzie miał ich aż 290. Ortega przekonuje, że jego projekt ma sens, bo rozładuje coraz większy ruch na Kanale Panamskim, ale jego operatorzy odpowiadają zgodnie z prawdą, że właśnie kończą się prace, które podwoją jego pojemność.

Czy ze środkowoamerykańskiej gorączki kanałowania może więc wyniknąć cokolwiek dobrego. Na pewno: jeżeli prace będą się ślimaczyć, to w przyszłości miejscowi emeryci nie będą mieli problemów z udowodnieniem, że przepracowali obowiązkowe 15 lat.

No. Ale polskiego czytelnika to nie interesuje.

5 odpowiedzi

  1. Artykuły o Ameryce Łacińskiej czytam na tej stronie z przyjemnością.
    Pozdrawiam Redakcje i Autora
    Tomasz Juszkiewicz

  2. pewien znajomy z niacaragui opowiadal, ze rosjanie chca tym kanalem jakies duze lotniskowce prowadzac …ciesze sie ze sasiedzi maja glowe na karku, moze orgtega nie bedzie jednak niszczyl pieknej dzungli… na razie jednak po stolicy managua jezdza autobusy ofiarowane w darze przez moskwe russia-nicaragua, moze ta przyjazn ma ciag dalszy

    bardzo lubie czytac dzial zagraniczny, dziekuje wam

  3. Stara przyjaźń, ale wypiera ją już trochę nowsza – o tym w DZ jeszcze w tym tygodniu, więc stay tuned.

Możliwość komentowania została wyłączona.